Po faworkach zostało mi trochę białek. Nadarzyła się doskonała okazja, aby zrobić coś ciekawego. Beza Pavlovej jest chyba najłatwiejsza i najbardziej okazała. Wystarczy ubić białka z cukrem i dodać 2 łyżki maki ziemniaczanej i upiec w piekarniku w temperaturze ok. 150 stopni. Najważniejszy jest krem. Beza może być jedno lub dwu-warstwowa. Moja jest podwójna, przełożona kremem. Na wierzch dałam mrożone maliny polane galaretką.
Składniki:
białka z pięciu jajek,
szklanka cukru,
szczypta soli,
dwie łyżki maki ziemniaczanej.
Na krem: 1/2 litra śmietanki 36%,
dwie łyżki cukru pudru.
Białka ubić mikserem dodać cukier i na koniec przy zwolnionych obrotach dodać mąkę. Ciasto upiec w temperaturze ok. 150 stopni. Śmietanę ubić i pod koniec dodać dwie łyżki cukru pudru. Przełożyć ciasto kremem i na wierzch można dodać owoce. U mnie są mrożone maliny. Aby wyglądały świeżo polałam je galaretką.
Składniki:
białka z pięciu jajek,
szklanka cukru,
szczypta soli,
dwie łyżki maki ziemniaczanej.
Na krem: 1/2 litra śmietanki 36%,
dwie łyżki cukru pudru.
Białka ubić mikserem dodać cukier i na koniec przy zwolnionych obrotach dodać mąkę. Ciasto upiec w temperaturze ok. 150 stopni. Śmietanę ubić i pod koniec dodać dwie łyżki cukru pudru. Przełożyć ciasto kremem i na wierzch można dodać owoce. U mnie są mrożone maliny. Aby wyglądały świeżo polałam je galaretką.